90 dni - jestem tu tylko po to, żeby powiedzieć, że chyba będzie dobrze

Aż trudno uwierzyć, że minęły już trzy miesiące, odkąd zdecydowałem się dokonać drastycznej zmiany w moim życiu; przestać robić coś, co robiłem przez połowę życia; przestać robić coś, co prowadziło mnie ciemną drogą. Nie udało mi się całkowicie wrócić do światła, ale widzę to. Światło - które dla mnie reprezentuje pewność siebie, szacunek do siebie, wewnętrzny spokój i zdolność postrzegania wszystkich ludzi jako zasadniczo równych i zasługujących na miłość i szacunek - wydaje się teraz osiągalne. Żyłem w ciemności mojej własnej głowy zbyt długo i ta podróż dała mi odwagę, by wyjść z ciemności i wejść do światła.

Nie jestem tu, żeby zgłaszać supermocarstwa. Nie mam żadnych niesamowitych rewelacji, które zasadniczo zmieniłyby… cóż, cokolwiek. Nie mam wielkich słów mądrości, jakbym był jakimś mądrym panem siedzącym na szczycie góry.

Jestem tu tylko po to, aby powiedzieć, że myślę, że będzie dobrze. Mam wiele problemów, z którymi muszę się uporać, z którymi (w końcu) rozważam skorzystanie z profesjonalnej pomocy. Mam piękną żonę (która pozostała nieświadoma tej podróży, ale z pewnością odniosła korzyści) i niesamowitą córkę, która jest moim światem. Jestem także pisarzem i muzykiem, chociaż w ciągu ostatnich kilku lat pozwoliłem mojej sztuce upaść na bok, kiedy coraz bardziej się w siebie wycofywałem. Myślałem, że mam do czynienia z blokadą pisarską, bo nie mogłem sobie pozwolić na umieszczenie słów na papierze lub notatek na strunach. Odkąd jednak zacząłem tę podróż, na nowo poświęciłem się mojej sztuce i teraz pracuję nad trzema piosenkami, z których czwarta zaczyna wydobywać się ze mnie.

Mam przed sobą długą drogę. Zrobiłem sobie wiele szkód w ciągu ostatnich 16 lat, a 90 dni bez PMO to świetny początek naprawienia tego uszkodzenia.

Dla mnie to dopiero początek.

Najprawdopodobniej nie będę tak często w pobliżu, ponieważ jestem gotów skupić się na życiu, tworzeniu i kochaniu, ale zawsze będę o tobie pamiętać.

Do tych z was, którzy dopiero rozpoczynają tę podróż: nie poddawajcie się, jeśli nie doświadczacie „supermocarstw”, których możecie się spodziewać. Robisz dla siebie wielką rzecz i tylko to się liczy.

Do tych z was, którzy są poza dniami 90: Dziękuję bardzo za inspirację; za to, że dałem mi pewność, że ja też mogę to zrobić.

Kocham was wszystkich.

(Zdaję sobie sprawę, że większość postów 90-Day jest pełna energii i witalności, z szeroko otwartymi oczyma, by objąć życie w pełni i kocham te posty, ale ten post zdecydowanie nie jest taki. Ten post nie jest negatywny, Jednak dziś rano znalazłem się w bardziej refleksyjnym nastroju (bycie bardziej świadomym głęboko zakorzenionych problemów, które pochowałem tak długo, prawdopodobnie ma z tym coś wspólnego!), ale wciąż chciałem podzielić się moją wdzięcznością i uznanie dla wszystkich za pomoc w osiągnięciu tego niesamowitego kamienia milowego.)

LINK - Raport z 90 dni: Nie mogę uwierzyć, że już tu jest!

by 189218251