Wiek 23 - 90 dni: Reboot ujawnia nową karierę - pomaganie innym zrezygnować z porno

Zanim cokolwiek powiem, dziękuję. Gdyby nie ta społeczność, nie wiem, czy kiedykolwiek byłbym w stanie zabić tego demona. Kiedy przechodziłem przez trudną część mojego restartu, to wy wszyscy tutaj trzymaliście mnie na właściwej drodze. Ale to nie jedyny powód, dla którego muszę wam wszystkim podziękować.

Drugim powodem jest to, że wszyscy pomogliście mi znaleźć cel w życiu. Przynajmniej mój cel, o ile go rozumiem. Całe życie zmagałem się z próbą odpowiedzi na pytanie, co do cholery mam ze sobą zrobić. Zostałem pobłogosławiony na więcej sposobów, na jakie mogę policzyć. Mam talenty, przywileje i pasje, których starałem się nigdy nie brać za pewnik. Jednak do tej pory te błogosławieństwa napełniały mnie strachem i niepokojem. To tak, jakbym nigdy nie mógł pozbyć się wrażenia, że ​​utknąłem w cieniu tego ogromnego długu karmicznego. Czułem, że dostałem tak wiele i gdybym nie mógł z tym wszystkim zrobić czegoś pozytywnego, byłbym monumentalnym marnotrawstwem.

To uczucie spowodowało, że nabrałem łagodnej obsesji na punkcie samorozwoju. Czułem się, jakbym musiał ciągle się doskonalić, aby gdy wreszcie pojawił się mój cel, byłbym w stanie sobie z nim poradzić. Jednak to pragnienie wpadło najpierw w moje uzależnienie od porno. Ten kryzys między moją moralnością a moją niemożnością przezwyciężenia tego problemu (i ogólnie moim intensywnym libido) spowodował we mnie ogromny konflikt duchowy. Dalsza podróż po prawdę jest czymś, co mogę nazwać tylko „dziką”.

Studiowałem każdą mądrość, jaką mogłem zdobyć - hinduizm, buddyzm, okultyzm, mitologię nordycką, większość głównych szkół filozoficznych oraz wiele współczesnych systemów samopomocy i klasyków duchowych. Każdy krok przyniósł mi trochę tego, co rozumiem jako „Prawda”.

Pomimo całego tego wewnętrznego wzrostu wciąż tkwiłem w klatce stworzonej przez PMO. Teraz wiem, że utknąłem w więzieniu strefy komfortu. Zatrzymałem projekty, gdy tylko stały się zbyt niewygodne. Utknąłem w paradygmacie motywacji opartym na strachu. To był strach przed byciem bezużytecznym i przed nie wypełnieniem mojego celu, który wciąż mnie poruszał. Ale możesz zajść tak daleko tylko wtedy, gdy strach jest jedyną rzeczą, która cię popycha.

Po studiach starałem się wykorzystać swój dyplom i dostałem świetną pracę jako inżynier oprogramowania. Nie zamierzałem zmieniać świata w tej pozycji, więc rzuciłem ją trzy miesiące później, aby realizować swoje marzenie o zostaniu trenerem życia. Zrobiłem wiele rzeczy źle, ale strach był największą rzeczą na mojej drodze. Nie mogłem zaangażować się w niszę i nie mogłem poświęcać godzin każdego dnia, aby to zadziałało. Zawsze mogłem wykonać pracę w szkole, ponieważ obawiałem się, że terminy mnie popychają, ale kiedy tworzyłem własny harmonogram, cele i zadania, po prostu nie mogłem wymyślić, jak zmusić mnie do ciężkiej pracy.

Teraz zdaję sobie sprawę, że był to bezpośredni skutek mojego uzależnienia od porno i życia w grach wideo. Byłem niewolnikiem natychmiastowej gratyfikacji, a pomysł dobrowolnego przepychania się przez dyskomfort ze względu na długoterminowy zysk (bez pewnego rodzaju strachu, który mnie napędzał) był tylko przeszkodą obcą i pozornie nie do pokonania. Czułem, że jestem doskonałym trenerem (coaching był dla mnie tak naturalny jak woda pitna), ale prowadzenie działalności gospodarczej i zdobywanie klientów wykraczało poza moją strefę komfortu, więc zostałem zablokowany.

Ponadto bardzo trudno jest zostać trenerem bez określonej niszy lub grupy docelowej. Po prostu czułem się, jakbym nie wiedział, komu do cholery miałem służyć. Tak więc pośród nieudanej próby spełnienia marzenia i horroru powrotu do beznamiętnej pracy od 9:5 do XNUMX:XNUMX, patrząc mi prosto w twarz - coś we mnie zaskoczyło. Nie wiem, jak to opisać inaczej niż „cudowna synteza”. Wróciłem do katolicyzmu, religii moich narodzin, ale z prawdą o wszystkich innych religiach i filozofiach studiowałem jaśniej niż kiedykolwiek. Używając frazesu, znalazłem Jezusa. A raczej On mnie znalazł.

Stamtąd zostałam pobłogosławiona możliwością zobaczenia wszystkich moich błędów z tak uderzającą jasnością, że zostałam upokorzona w tak głęboki sposób, że przekształciło mnie to w moje sedno. Zamiast próbować stać się tą wszechmocną jednostką poprzez samorozwój, chciałem się tylko nauczyć, jak rzeczywiście służyć temu głosowi najwyższego Dobra. Wtedy właśnie rozpocząłem poszukiwania dni 90. Zacząłem się uczyć, jak transmutować cierpienie. Nauczyłem się stawiać czoła moim demonom i pozwalać im żuć mnie i wypluwać. Nauczyłem się, jak znaleźć Judasza we mnie i objąć go miłością. Poddając się temu Dobru, znalazłem swój cel.

Może niektórzy z was znają moje Sacred Sexuality Project. Zacząłem robić vlog na youtube. Z pomocą tej społeczności osiągam blisko 40 tys. Wyświetleń i prawie 1 tys. Subskrybentów. Nie mogę wyrazić wam wszystkim wystarczającej wdzięczności za wsparcie! Co więcej, miałem ludzi, którzy praktycznie ustawiali się w kolejce do coachingu, nawet bez pytania. Czuję, że każda część mojego życia doprowadziła mnie do tego punktu i przygotowała do próby pomocy w kontekście tego zagadnienia. Myślę, że ten problem spieprzył wystarczająco dużo rzeczyi chcę zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby zacząć robić rzeczy lepiej.

Och, a teraz mogę się skupić i rozerwać jak szalony potwór. The mistrzowski nawyk jest teraz siłą napędową mojej etyki pracy, a więzienie strachu zostało skutecznie zmiażdżone dzięki NoFap! Zaplanowałem kilka fajnych rzeczy, którymi z radością się z wami wszystkim podzielę 🙂

Ten post jest już zbyt długi, więc jeszcze raz chcę wam wszystkim podziękować z całego serca. Jest o wiele więcej do powiedzenia, ale zachowam to na inny czas. Podsumowując, chcę wam wszystkim służyć, na ile tylko potrafię.

Pozostać czystym

LINK - Raport 90 Day: Od Nofap do Nofear

by Self_as_object