Od lat mam lęk społeczny, cierpię na depresję, brak motywacji

Wow, to już tak długo? Dziewięćdziesiąt dni temu wyruszyłem w podróż i na początku nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zwykle PMO 2-3 razy dziennie. Jednak potem wyjechałem na 2 dni, zawsze z innymi ludźmi. Nie mogłem tego zrobić przez 2 dni. Udało mi się, bo wciąż wyobrażałem sobie powrót do domu i robienie swoich rzeczy. Zamiast tego, z powodu jakiegoś losowego linku na reddicie, wylądowałem na tym subreddicie i szybko się rozpoznałem.

Postanowiłem trzymać ręce tam, gdzie ich miejsce i zobaczyć, jak długo będę w stanie to wytrzymać. Dzień 4 był moim pierwszym naprawdę przemyślanym dniem (myślę, że był to również mój pierwszy wpis tutaj) i tym bardziej zdałem sobie sprawę, że mam problem.

A teraz jestem tutaj, uderzając magiczną liczbę bez planów zatrzymania. To mnie zmieniło. W poprzednich postach wspomniałem, jak zauważyłem wiele zwykłych rzeczy: bycie bardziej towarzyskim i aktywnym. Jednak od kilku dni zastanawiam się, jaki wpływ ta podróż wywarła na moje życie, a oto istota wpisu.

Od lat miałem lęk społeczny, cierpiałem na depresję, brak motywacji… Miałem jakiś kontakt społeczny, ale był on głównie powierzchowny. Tak naprawdę nie zawracałem sobie głowy poznaniem ludzi. Nic mnie nie interesowało, po prostu z dnia na dzień nic nie robiłem. Ale najgorsze ze wszystkiego, patrząc wstecz, było to, że byłem ogólnie nieszczęśliwy i nie obchodziło mnie, że jestem. Myślę, że można powiedzieć, że świat był czarno-biały.

Ale teraz, po raz pierwszy od kilku lat, nie mogę się doczekać nowego roku. Czuję się… szczęśliwy z kilku powodów. Poznałem nowych ludzi i wiele się o nich dowiedziałem. Naprawdę jestem nimi zainteresowany. Mogę lepiej skupić się na moich studiach, przypominając sobie, dlaczego je zacząłem. Podniosłem gitarę i uczę się hiszpańskiego.

Świat nie jest już czarno-białym miejscem. Teraz są kolory i są niesamowite! Jasne, może jeszcze nie mam dostępu do pełnej palety kolorów, ale chcę dalej malować. Nie wszystkie moje problemy były związane z PMO, ale myślę, że była to ostatnia kropla w morzu potrzeb. Usunięcie kropli pomogło mi pracować nad sobą.

Zamierzam iść dalej nawet po 90. Ilekroć czuję się jak PMO, co jest rzadsze niż kiedy zacząłem, mogę przekierować energię w konstruktywnym kierunku.

Najlepszy kierunek? Szczęście.

Trzymaj się mistrzów!

LINK - A więc minęło już 90 dni. Ostateczne zakończenie i plany na przyszłość.

by NotVeryLogical