Utrata mojej wiary w Boga pomogła mi przezwyciężyć moje uzależnienie od porno

Tak, to długi post, ale wiesz co, czuję, że na to zasłużyłem.

Czekałem na zrobienie tego dla dni 90 - nie, dużo, dużo dłużej. Nie przeżyłem 90 dni… szczerze… nie wiem, czy kiedykolwiek przeżyłem dni 90, od dnia, kiedy po raz pierwszy odkryłem fapping jako dziecko. Jeśli to brzmi smutno, to dlatego, że tak jest. Strasznie, strasznie smutno. Nie poszedłem na 90 dni, kiedy zostałem ochrzczony w wieku 13, lub kiedy spędziłem całe lato pracując jako doradca obozowy w chrześcijańskim obozie letnim, lub gdy mój dziadek umarł, albo, po prostu.

Zrobiłem wiele złych rzeczy, ale nic mnie nie prześladowało ani nie sprawiało, że czułem się o wiele gorzej niż to, co robiłem. Nienawidziłem siebie. Nie miałem nadziei, że kiedykolwiek się zatrzymam i ta beznadzieja wykrwawiła się w innych obszarach mojego życia; zdrowie fizyczne, relacje z ludźmi i Bogiem, nawet będąc zawsze szczęśliwym.

Jak więc udało mi się przezwyciężyć tę jedną rzecz, o której nigdy nie pomyślałem, że rozwiążę? Pozwol sobie powiedziec:

  • Zdałem sobie sprawę, że nienawidzę PMO. Naprawdę, głęboko tego nienawidziłem.
  • Przyjąłem, że mogę się polubić, gdybym mógł żyć w uczciwości.
  • Co najważniejsze, straciłem wiarę w Boga.

Nie chcę tutaj zniechęcać żadnych czytelników religijnych, ale to jest moje prawdziwe doświadczenie i jestem z tego dumny. Utrata wiary w Boga była bolesna i straszna i była niesamowicie przygnębiająca, ale po drugiej stronie tej przemiany nie widzę już mojego uzależnienia jako wpływu demonów lub naturalnego wyrazu mojego nikczemnego grzesznego serca, ale jako bardzo ludzkie, bardzo naturalne (choć błędne) pragnienie intymności seksualnej. To był zły nawyk, wzmocniony neurochemikaliami, ale nic tajemniczego ani eterycznego. Straciłem wiarę w Boga i nabrałem wiary w siebie. Nie modliłem się o władzę nad grzechem; Zdałem sobie sprawę, że już miałem moc kontrolowania moich działań. I tak zrobiłem. Zdałem sobie sprawę, że życie, które chciałem prowadzić, było niezgodne z PMO, więc po prostu podjąłem tę decyzję. „Po prostu” nie znaczy oczywiście łatwe. Pożądanie może wbić się w twoją klatkę piersiową i zmiażdżyć cię falami. Ale nie uciekanie się do PMO nie jest skomplikowane; po prostu tego nie rób. Tak właśnie zrobiłem.

Wiele razy zawiodłem, nawet po mojej „dekonwersji”, aż w końcu tego nie zrobiłem. To proste przez kilka dni, ale strasznie trudne po kilku tygodniach. Przez chwilę bolała mnie pierś, miałem ochotę się podnieść i nie mogłem spać. Wyzwalacze są niezmiernie silne i musiałem bardzo uważać, aby ich uniknąć. Ale kiedy już przekroczyłem ten garb, znów stał się łatwiejszy. Nie mam już takich uczuć. Mogę widzieć rzeczy na komputerze lub czuć pewne sposoby, które normalnie uruchamiają mnie w noc PMO, ale teraz mogę po prostu przejść dalej. To po prostu cudowne.

Sukces w tej dziedzinie dał mi pewność, że sprostam innym wyzwaniom. Odkąd zacząłem tę serię dni 90, straciłem ponad kilogramy 20, zacząłem tańczyć swingowo, wstąpiłem do zespołu i widzę dziewczynę (nie nazywaj jej dziewczyną, nie rób tego to). Nie mówię tutaj o supermocarstwach, mówię, że cały ten potencjał był już we mnie, uwięziony za moim uzależnieniem. Nie, dziewczyny nie myją się nade mną jak oddech Zeusa, ale już nie rozmawiam z dziewczynami z dokuczliwą wstydem wiedząc, że wczoraj wieczorem poszłam do gwiazdy porno, iw tym sensie, mam pewność, że Więcej pewności siebie.

Kocham siebie. Patrzę w lustro i nie żałuję. Myślę, że tak właśnie czują się normalni ludzie. Nienawidzę czasu, który zmarnowałem, czując się winny i zawstydzony, ale teraz z czystym sumieniem mogę patrzeć w przyszłość. Kocham moje życie.

I dziękuję wszystkim za oddanie mi mojego zwycięstwa w dniu 90!

LINK - Mój świąteczny 90-Day No-Fap Rant!

by BerlinSpecimen