Age 27 - Jak pokonałem ED wywołany przez porno

Moja osobista historia: miałem PIED przez lata, a następnie 70 dni nofap. W dzisiejszych czasach masturbuję się czasami, choć niezbyt często - staram się to powstrzymać - nie robię z tego świętokradztwa, ale nadal nie mam żadnego porno!

(To tylko mój sposób na nofap - nie musi być twój). Wykorzystałem każdą szansę, aby nauczyć się pokonywać mój strach przed zaburzeniami erekcji. Czasami pracował, czasami nie, ale po prostu szedłem dalej. A teraz skończyłem z dziewczyną już od jakiegoś czasu: za pierwszym razem nie było mi ciężko, potem nie byłem w stanie dojść do orgazmu, ale skoro jej o tym opowiedziałem, to przede wszystkim było fajnie .

Spotykamy się teraz często i mam wspaniałe życie seksualne. Czasami nadal boję się zaburzeń erekcji, ale mówię stop i to wszystko. A jeśli to nie zadziała - kogo to obchodzi. Myślę, że nigdy nie stracę tego strachu, to tylko część tego, kim jestem, ale dam sobie radę. I szczerze życzę ci tego samego!

[Historia z późniejszego komentarza] Oglądałem porno przez około 11 lat (z pewnymi przerwami) ze średnią 1-3 PMO dziennie, ale były maksimum 13 dziennie….

Po pierwsze: TY jesteś panem swoich myśli! Jeśli myślisz o zaburzeniach erekcji lub podobnych rzeczach, pomyśl: STOP! Powiedz to głośno, jeśli masz na to ochotę i po prostu każ mózgowi przestać myśleć o tych myślach. Dla mnie wydaje się, że wznosi się „ściana”, za którą niechciana myśl jest więziona, aby umrzeć z głodu. Pomogło mi to przydzielić!

Po drugie: stary dobry „powiedz jej o tym” - kiedy wiesz, że skończysz w łóżku z kimś, po prostu powiedz, że czasami masz trudności za pierwszym razem i ona nie martw się o to, bo to byłaby twoja wina, a nie jej. To wszystko - nie rób z tego dramatu. To jest umowa, którą zawrze z tobą i nikim innym. Będziesz bardziej zrelaksowany, a ona będzie mniej nerwowa i może uzna to za miły gest troski (za wzięcie winy) - więc wygraj, wygrywaj.

Po trzecie: skoncentruj się na pięknie jej ciała, zapachu i tym podobnych. Po prostu ciesz się tym bez zastanawiania się - użyj techniki Stop 😉

Po czwarte: Lepiej zawieść niż poddać się bez próby. Tak, z pewnością nie będziesz w swojej strefie komfortu, ale mimo to zrób to. Porażka jest lepsza niż tchórzostwo i jest mniej niszcząca dla twojego poczucia własnej wartości.

Po piąte: zawsze miałem ze sobą walerianę (Baldrian) - pastylki. Uspokoją cię i są czymś, czego można się uchwycić. Są tanie i nie mają skutków ubocznych, ale działają.

Po szóste: Jeśli nie uda ci się tego podnieść, to nie niepowodzenie obniża twoją męskość (a przy okazji: kobiety, które mają doświadczenie, nie myślą w ten sposób… po prostu nie myślą), to nie jesteś w stanie sobie z tym poradzić. Dorosła postać nie narzeka na nieszczęścia, ale znosi je z godnością. Pokazanie, że definiujesz siebie nie tylko poprzez swojego penisa, faktycznie zrobi na niej wrażenie, ponieważ radzisz sobie z czymś, z czym inni nie są w stanie sobie poradzić. Osobowość jest seksowna.

Życzenia powodzenia!

LINK - Jak pokonałem PIED

by quos_ego


DODATKOWY KOMENTARZ:

Nie miałem kompletnego ED, tylko BARDZO wyraźny niepokój, że nie dostanę erekcji.

Pierwsza prawdziwa zmiana, jak sądzę, nastąpiła po 30 lub 40, kiedy miałem mój pierwszy mokry sen. I dwa tygodnie później moja druga. Kolejną zmianą było to, że nie czułem się inaczej, ale moi przyjaciele zauważyli przydział zmian. Które się zmieniają, ani oni, ani ja nie mogliśmy powiedzieć, ale coś rozpoznali. To zaczęło się po dniach 20.

Ale to nie dotyczy moich zmian PIED. Pierwszy w tym kierunku był również po około 30-40 dniach, kiedy pocałowałem dziewczynę i dostałem pół erekcji, choć głównie dlatego, że wiedziałem, że tej nocy NIE skończymy w łóżku - więc nie byłem pod presją. Ale to dodało mi odwagi, by kontynuować. Prawdziwe różnice zaczęły się psychicznie 2 miesiące po tym, jak odszedłem od ścisłego nofapa (co zrobiłem 70 dni). Zdałem sobie sprawę, że muszę wziąć swoje echa z nofapa i przetestować je w prawdziwym życiu, więc powiedziałem „pieprzyć to” i próbowałem rozmawiać z dziewczynami, udając, że nie będę miał żadnych problemów z niepokojem - co było dobre, ponieważ nauczyłem się wyjdź z mojego strachu i przynajmniej spróbuj go pokonać. Niemniej jednak strach był nadal obecny. Naprawdę potrzeba czasu, aby „wyleczyć”. Poszedłem również do psychologa (którego poradził mi mój uniwersytet i zajęło mi to tylko godzinę) i dał mi wskazówkę, że powinienem wspomnieć o moich „początkowych problemach”, zanim pójdę z kimś do łóżka, a także skoncentrować się na płaczu piękno, zapach i tak dalej. Dwa dni później zostałem zalany i żadnych problemów - szczęście mnie;) - Potem znowu spotkałem tę dziewczynę, ale potem strach narastał - z nieznanego powodu - znowu i żadnej erekcji, co tak zawsze. ALE (i to był ogromny sukces) Byłem spoko, 30 minut później wszystko działało dobrze. Nie wydawało się to nawet nienaturalne, ponieważ ona, podobnie jak ja, wiedzieliśmy, że to nic nie znaczy. To właśnie miałem na myśli, nie narzekając na to. Jeśli nie myślisz o sobie mniej, ona też nie będzie i robiąc to, sytuacja nie jest już taka straszna i NAPRAWDĘ to lubisz, bo wiesz, jak niesamowita może być taka chwila… Potem, 3 tygodnie później, spotkałem innego dziewczyno (najwyraźniej płonęłam - ale nie czułam się tak - po prostu nie ograniczałam się już swoim lękiem, ale byłam gotowa zaryzykować raczej brak erekcji niż siedzenie w mojej klatce strachu nic nie robiąc)… no i Wylądowałem z nią w jej łóżku. I to była dziewczyna, o której wspomniałem w moim pierwszym poście - problemy się zdarzały, ale je pokonujemy.

Odpowiedź na twoje pytanie brzmi następująco: zmiany wymagają czasu i będziesz miał zarówno upadki, jak i sukcesy, ale oba zaczną się w końcu i będą nadchodzić. Ale podczas gdy porażki spadają, sukcesy się powiodły :) Myślę, że trik polega na tym, aby zobaczyć obie porażki i sukces jako część jednego postępu.

Do drugiego pytania: TAK, czasami czułem, że Nofap pogarsza sprawę, ponieważ tak przyzwyczajasz się do kontrolowania lub nawet wystarczania swoich pragnień seksualnych, że czasami czułem, że zabiję nie tylko moje uzależnienie od pornografii, ale mój popęd seksualny jako całość . Myślę, że z perspektywy czasu jest to złudzenie, ponieważ po prostu resetujesz swoją seksualność do wcześniejszej, dawno zapomnianej wersji, z którą nie wiesz, jak sobie poradzić, więc nie możesz powiedzieć, czy jesteś napalony, czy nie, ponieważ twoja podniecenie jest inne (Przynajmniej takie było moje wrażenie). Przed nofapem seks był dla mnie „wodą” dla „pragnienia seksualnego”, do którego mnie przynagliło, teraz nadal tak jest, ale głównie seks jest teraz czymś, z czym się po prostu bawię. Często sypiam z dziewczyną nie dlatego, że jestem napalona, ​​ale dlatego, że jestem figlarny, a grając podniecam się. Nie mam już wrażenia, że ​​muszę się pieprzyć tylko dlatego, że mam ochotę, ale dlatego, że po prostu to lubię - ale jest to możliwe tylko wtedy, gdy możesz się tym cieszyć bez niepokoju.

Główną różnicą w mojej seksualności przed nofapem, a teraz, jak myślę, jest to, że kiedy oglądałem porno, było to prostsze, bardziej oczywiste i pilniejsze. Teraz jest bardziej subtelny, ale mój „wewnętrzny zmysł” tego, który się rozwija, wymaga czasu, czyni go o wiele bardziej sensacyjnym


 

(Komentarz - był na nofap od co najmniej 1 roku)

POST OD MIESIĘCY XUMUMI WCZEŚNIEJ

Cóż, nie jestem typem faceta z wielkim komentarzem, ale to sprawiło, że pomyślałem… Po pierwsze, poza tym, że ktoś może chcieć wybaczyć mój angielski i jego pisownię, ponieważ jestem z Austrii, jest cytat Nietzschego, mówiącego, że łatwiej było całkowicie powstrzymać się od nałogu, niż być w nim skromnym. I, cóż, myślę, że pan Wąsacz trafił tam coś prosto w dziesiątkę; Jeśli metaforycznie zabija przeciętnego fapstronautę, aby po prostu nie fapować, oglądać porno, cokolwiek, myślę, że jest prawie niemożliwe, aby być skromnym w fagowaniu, zwłaszcza, że ​​wszyscy wydają się być nieco inni w swoich powodach, aby rzucić palenie (P) MO. Niektórzy po prostu nie czują potrzeby bycia z prawdziwą kobietą, ale są uzależnieni od porno. Więc jeśli ci faceci powiedzieliby „No cóż, ja tu co dwa tygodnie”, ale naprawdę nie mogą lub nie chcą robić MO bez dużego „P”, twój system jest śmiertelną pułapką. Dla siebie jestem na nofapie, aby naprawdę, naprawdę zrestartować moją seksualność, ponieważ jestem szczerze zaniepokojony strachem przed zaburzeniami erekcji (co czasami pojawia się, gdy spirala strachu przed nie wzniesieniem jest zdeptana), co jest, dzięki Boże, jest tylko psychiczne, a nie fizyczne. Podstawową myślą dla mnie było to, że kiedy mój system zostanie ponownie uruchomiony, moje naturalne pragnienie seksualne „automatycznie” doprowadzi do przezwyciężenia lęku przed brakiem wstania (poza medytacją - którą właśnie zacząłem testować - wiele sportów i utrzymywanie mojego umysłu wolnego od seksu myśli). Teraz jest - jasno powiedziane - nadal ta podstawowa myśl, ale także wiele, wiele więcej: Teraz chcę wiedzieć, kim będę z każdym nowym dniem nofap, co stanie się z moją osobowością podczas tej podróży, którą teraz postrzegam jako moją , do dziś najlepszy sposób, aby naprawdę dowiedzieć się, kim jestem (ale bez tego hipisowskiego gówna), mój najlepszy sposób na ewolucję, wyłonienie się wiedząc, że jestem lepszą osobą niż dzień wcześniej, co moim zdaniem jest jednym z prawdziwe cele w całym życiu - nie dlatego, że po prostu nie oglądałem porno, ale dlatego, że robię coś, aby zmienić swój status, ale dlatego, że czuję, że jako osoba zmieniam się, że zaczynam naprawdę poznawać siebie, powoli ale stabilny. I zaczynam myśleć, że nie tyle cel (uwolnienie się od zaburzeń erekcji za pierwszym razem z kobietą), do którego teraz dążę, ale naprawdę jest to ścieżka, którą jestem szczerze zainteresowany, ciekawa, dokąd może to doprowadzić ja, nad którymi górami i dolinami, mając nadzieję, że w końcu nadejdzie wschód słońca.

Więc twój system - bez wątpienia, ośmielę się powiedzieć, jest rozwiązaniem rozwiązanego problemu uzależnienia od pornografii, kiedy znowu jesteś osobą, którą byłbyś, gdyby nie było pornografii internetowej, dobry system do szczęśliwego życia normalnego życia, jeśli ty są znowu normalne. Ale obawiam się, że dla tych, którzy wciąż są w „procesie uzdrawiania”, jest to prosty, prosty sposób na zerwanie zbudowanych z blizn mostów na lepsze, odmienione życie i ponowne utopienie się w rzekach poniżej. I po prostu nie mam już siły ani odwagi, by popłynąć na cały brzeg. Utonąłbym.