Nigdy nie byłam szczęśliwsza. Ale przyszło to wielkim kosztem.

historia.PNG

Mam nadzieję, że ta historia pomoże ci przezwyciężyć uzależnienie od pornografii. Podzieliłem się tym z kilkoma przyjaciółmi i miało to wpływ na ich osobiste zmagania, a nawet pomogło współpracownikowi dotrzeć do jego syna. Mam nadzieję, że może to być również pomocne dla Ciebie! Powodzenia!

Nie jestem praktykującym pisarzem. Więc przepraszam za chaotyczność tego.

Ostatnie sześć tygodni było najtrudniejszymi tygodniami w moim życiu.

Porzuciłem wszelkie wygody, do których się przyzwyczaiłem. Mój dom. Moje łóżko. Kuchnia. Biurko. Komputer. PORNO. I to było największe wydarzenie w moim życiu.

narodziłem się na nowo. Poza przeciętność. Z powodu nadmiernej konsumpcji. Ze stagnacji. Ze straconego czasu.

Większość wolnego czasu spędzałem na oglądaniu porno. Lesbijki, Anal, Grupa, Hardcore. To było wszystko, co wiedziałem. Wszystko, co naprawdę, naprawdę praktykowałem. Wiedziałem to. Nienawidziłem tego.

Chciałem być artystą. Inżynier. Filozof. Chciałem pisać, rysować, czytać, gotować i uczyć się, jakie to miłe rzeczy i jak to jest mieć dobry gust.

Byłem niepewny. Pewny siebie tylko na powierzchni. Inteligentny, ale nie twórczo ekspresyjny. Widziałem, co mieli inni. A w moim ciągłym braku rozpoznania tego w sobie zacząłem się ich bać. By im zazdrościć. Zazdrość mnie zżerała. Pomyślałem: „kim do cholery jestem w porównaniu z NIMI? Ci ludzie, którzy robią, tworzą i uczą się, i mają takie nastroje!” I wziąłem te myśli i poszedłem spać. Poszedłem do pracy. Wróciłem do domu i oglądałem porno. Cierpiałem na ten sam kryzys psychiczny i poszedłem do łóżka. Robiłem to przez lata.

Wszystko zmieniło się sześć tygodni temu. Znalazłem podnajemcę do mojego pokoju, aby zaoszczędzić pieniądze z powodu niepewnej przyszłości pracy. Rzuciłem się w sytuację, w której nie mogłem oglądać porno. Nie mogłem tracić czasu. Nie mogłem zagłuszyć głosu w mojej głowie, który z tak niezrozumiałego szeptu przerodził się w ryczący potok bólu, żalu i wstrętu.

warknęłam.

byłam w związku. Prawdopodobnie, nie na pewno, najlepsza dziewczyna, jaką kiedykolwiek znalazłem. Kochający. Ufny. Wierny. Duchowy. Ze śmiechem i uśmiechem, który teraz mnie prześladuje. straciłem to. Zniszczyłem to. Zatrułem to. Stałem się potworem. Niepewny. Podejrzany. Postrzegałem jej przyjaciół jako zagrożenie. Projektowałem na nią własną niepewność, własny ból, własny obraz siebie.

Nie trzeba dodawać że. Zostawiła mnie.

Wcześniej tego dnia postanowiłem się zmienić. Zrobiłem listę tego, co chciałem. Co zrobić z moim czasem. Zidentyfikowałem prawdziwą naturę i przyczynę mojego nieszczęścia. nie byłam nią. To ja. Ja i mój brak ruchu. Ale było za późno. Kilka następnych dni spędziłem w oszołomieniu. Spacerowałem 17 mil w czwartkowe popołudnie. Zadzwoniłem chory do pracy. Najebałem się. Przeszedłem od smutku do złości, radości, smutku, złości i tam iz powrotem.

Zrobiłem listę

Pisać. Rysować. Czytać. Chodzić. Boulder i ćwicz.

Warto tutaj wspomnieć, że wszyscy moi aktywni znajomi w tym momencie byli zajęci swoim życiem. To wszystko, czym się otaczałem. Nie wiedziałam, co robić ze swoim czasem ani z kim go spędzać.

Ćwiczyłem. Spałem.

Robiłem to przez wiele dni. Praca. Ćwiczyć. Chodzić. Czytać. Pisać. Gryzmolić. Codziennie. Przeczytałem książkę w cztery dni. Napisałem listy, których nie wysłałem. Krzyczałem w samochodzie. Piłem więcej wody. Brałam witaminy. Ćwiczyłem dalej. pisałem dalej. rysowałem dalej. Robiłem notatki do siebie. "Uśmiech." „Jesteś dobrym człowiekiem i ludzie cię lubią”. „Idziesz w różne miejsca i żyjesz swoim życiem”.

Widziałem, jak się zmieniam. Nauczyłam się powstrzymywać negatywne myśli, zanim zamienią się w koszmary. Byłem bardziej pozytywnie nastawiony. Byłem szczęśliwszy. Bardziej pewny siebie.

Do tej pory zdobyłem miejsce. I chociaż skonfigurowałem komputer, nie mogłem znieść myśli o siedzeniu przy nim. Chciałem tylko chodzić. Do zrobienia. tworzyć. Mój umysł był niespokojny z powodu przygody.

Zgłosiłem się do Korpusu Pokoju. Poznałam nowych znajomych. Połączone ponownie ze starymi. Codziennie ścieliłem łóżko. Nauka prawidłowego składania ubrań. Rozmawiał z nieznajomymi. Czytać.

Nigdy nie byłem szczęśliwszy. Ale odbyło się to wielkim kosztem. A teraz żyję każdego dnia honorując tę ​​cenę. Nie tylko dla siebie. Ale dla Moich rodziców. Dla moich przyjaciół. Dla moich bliskich.

To życie jest moimi przeprosinami. I moje dzięki. A moja ambicja zaprowadzi mnie w Bóg wie jakie przygody, ale zawsze będę patrzeć przed siebie. Nie pozwolę sobie na więcej wymówek.

Jestem dumny. Jestem pozytywny. A ja się rozwijam.

LINK

Według anonimowych