Wiek 21 - Dwa lata temu ponowne uruchomienie 6 + miesięczne wyleczyło mój PIED i zmieniło moje życie

Tym razem dwa lata temu miałem 19 lat i jeśli chodzi o porno, sięgnąłem dna. Całkiem poważny PIED – w zasadzie w ogóle nie mogłem tego wstać – i odczuwałem wszystkie okropne osobiste rzeczy, które się z tym wiążą. Niska samoocena, brak motywacji, porno uniemożliwiające mi nabranie właściwej rutyny i tak dalej. Byłem na kilku randkach z dziewczyną ze studiów, która bardzo mi się podobała. Ona też mnie naprawdę lubiła, ale z oczywistych powodów nigdy nie mogłem z nią nic zrobić. W sumie czułem się jak czysty brud.

Kilka poprzednich miesięcy spędziłem na rozglądaniu się, próbując znaleźć źródło moich problemów, i znalazłem to miejsce, a także dziwniejszych facetów z nofapami. Znalazłem Noaha Churcha, Gabe’a i yourbrainoporn – musiałem przeczytać każdą stronę tej witryny dziesięć razy i wszystko, z czym się łączy, wszystkie badania i wszystkie relacje osobiste. Czytam i czytam te konta, wiele z nich pochodzi z tego subreddita. To właśnie dało mi nadzieję.

Około kwietnia, nie wiem dokładnie kiedy, nadszedł taki moment, że poważnie postanowiłem rzucić porno. Po kilku falstartach zacząłem w maju tworzyć moje pierwsze poważne passy bez porno. Najpierw tydzień, potem może dwa, trzy tygodnie – na początku wakacji byłem zdecydowany, że na dobre zostawię porno i wrócę na uniwersytet po słynnych 90 dniach. Właściwie pamiętam, że dokładna liczba dni tej przerwy od początku do końca wynosiła około 107. Pamiętam częściowo dlatego, że odhaczałem każdy z tych dni i każdy liczyłem jako zwycięstwo.

Właściwie myślę, że pamiętam tę liczbę tak dokładnie, ponieważ przez cały czas z niepokojem mierzyłem swoje postępy. Czytając różne relacje, wiedziałem, że chłopakom takim jak ja, którzy zaczynali młodo (może w wieku około 12 lub 13 lat), regeneracja trwała dłużej, więc byłem na to przygotowany. Ale jednocześnie bardzo zależało mi na tym, aby nie zająć zbyt dużo czasu. Częścią mojej motywacji było to, że po powrocie na uniwersytet mogłem mieć związek z tą dziewczyną. Przez jakiś czas było bardzo ciężko i musiałem bardzo się postarać, żeby się nie potknąć. Spałem ze skarpetkami lub rękawiczkami na rękach, bo wiedziałem, że gdybym w ogóle zaczął dotykać swojego penisa, gra by się skończyła. Dla mnie zawsze miałem PMO tuż przed snem i doszedłem do punktu, w którym nie mogłem bez niego spać. Tak więc było sporo nieprzespanych nocy. Nie pamiętam wystarczająco dużo, żeby opisać zbyt dobrze, jak to było teraz; Pamiętam tylko, że było cholernie trudno.

W każdym razie, szybko do przodu, trzy miesiące i wróciłem na uniwersytet, wciąż niewiele poprawy w moim PIED, z wyjątkiem krótkiego okresu, po którym szybko nastąpiła dłuższa linia. Moja nadzieja na szybki restart została zawiedziona. Przechodząc do końca, passa trwała ponad pięć miesięcy, zanim mogłem występować z pewną konsekwencją. Na początku było kilka trudnych momentów, ale udało mi się z dziewczyną dojść do porozumienia i właśnie świętowaliśmy naszą drugą rocznicę. Bardzo się z tego cieszę. Jestem z siebie dumny, że rzuciłem. Myślę, że to była najtrudniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem, i dająca najwięcej satysfakcji. Podobnie jak większość ludzi, odczułem ogólną korzyść z wprowadzenia w swoim życiu odrobiny samodyscypliny – zacząłem więcej ćwiczyć i naprawdę dobrze sobie radziłem w szkole, tego typu rzeczy.

Wróciłam teraz, bo w ciągu ostatnich kilku miesięcy znów czuję, że się potykam. Pomyślałem, że mogę się ponownie masturbować do fantazji i tak dalej, co moim zdaniem przy zachowaniu umiaru mogłoby samo w sobie być nieszkodliwe. Tak naprawdę, kiedy myślałem o masturbacji (tj. z umiarem, tylko wtedy, gdy byłem naprawdę podniecony, a nie tylko zachłanny), faktycznie uważałem, że jest to korzystne.

Ale linie znów zaczęły się zacierać i stało się to niewygodnie kompulsywne. Ostatnio, a szczególnie w obliczu kwarantanny, rozłąki z dziewczyną (choć muszę przyznać, że to już z niewielkimi zmianami trwa już kilka miesięcy) przyglądam się pewnym rzeczom. Zawsze dość softcore, trochę tekstu.

Ale wiem dokąd ta droga prowadzi i już odczuwam jej negatywne skutki. Więc przyjechałem tutaj, żeby wrócić na konia. Moja ostatnia passa trwała chyba ponad rok, przestałam liczyć, gdy poczułam się usatysfakcjonowana, w lutym zostałam całkowicie wyleczona. Jeśli byłbym w stanie zrobić to wszystko przy takim poziomie uzależnienia, jakie miałem, wiem, że mogę przetrwać kolejne 90 dni i dłużej, zaczynając od teraz.

LINK - Dwa lata temu ponad 6-miesięczny restart wyleczył mój PIED i zmienił moje życie. Teraz muszę wrócić na konia.

by Ray_Hudsinho