Grupy młodych nastoletnich dzieci w szkołach przez cały rok oglądały pornografię dla dorosłych, ostrzegł ich opiekun.
Zastępca komisarz ds. Dzieci, Sue Berelowitz, powiedziała, że odkryła, że niektórzy chłopcy czują, iż mają „absolutne prawo do uprawiania seksu z dziewczynami w dowolnym czasie, w dowolnym miejscu i miejscu, z kim chcą”..
Sue Berelowitz, zastępca komisarza ds. Dzieci, zasugerowała, że skala dostępu do pornografii dla dorosłych wśród dzieci jest obecnie tak powszechna, że powinna wywołać „panikę moralną” wśród rodziców, szkół i rządu w związku z tym, co należy zrobić.
Niepublikowane badania przeprowadzone przez komisarza ds. Dzieci na temat dostępu do pornografii dla dorosłych wśród dzieci są znacznie bardziej rozpowszechnione niż wcześniej sądzono, ponieważ każdy chłopiec i połowa dziewcząt w grupie 14-latków ma dostęp do pornografii w jednej ze szkół w Anglii.
Powiedziała: „Natknęliśmy się na jedno badanie, w którym badali całą kohortę dziewięciorga uczniów w dużym lokalnym urzędzie w Anglii
„Ustalono, że procent 100 - czyli każdego roku dziewięcioletni chłopiec - w wieku 14 - ma dostęp do pornografii. I około 50 procent dziewcząt. Dziewczyny nie chciały oglądać pornografii - robili to chłopcy. ”
Komisja znalazła dowody na to, że dzieci tak małe jak 11 aktywnie „szukają pornografii”, powiedziała.
Niektórzy chłopcy uważali teraz, że mają „absolutne prawo do seksu z dziewczynami, w dowolnym czasie, w dowolnym miejscu, w dowolnym miejscu, z kimkolwiek chcą”.
Organ nadzorczy był tak zaniepokojony, że przeprowadził więcej badań, aby sprawdzić, czy chłopcy rzeczywiście rozumieli, co tak naprawdę oznacza „wyrażanie zgody” na seks.
Powiedziała: „Zleciliśmy badania nad rozumieniem zgody przez młodych ludzi… Rodzi to bardzo poważne pytania o to, czy w szczególności chłopcy rozumieją pojęcie zgody”.
Panna Berelowitz dodała: „Nikt nie powinien panikować - ale dlaczego nie miałaby być paniki moralnej?
„Ponieważ odkrywamy, że skala tego, co robi dzieciom i młodzieży, jest rozsądna.
„Jeśli to nie wywoła u nas ogromnego niepokoju moralnego jako odpowiedzialnej populacji, rządu i społeczności, to szczerze mówiąc, bardzo się martwię”.
Wyniki pojawiły się w BBC Radio Four Bringing Up Britain, która bada „rodzicielstwo i pornografię”.
Claire Perry MP, doradca ds. Pornografii Davida Camerona, powiedziała programowi, że dzieci odwiedzające strony z seksem dla dorosłych powinny być traktowane jak „problem zdrowia publicznego” wśród rodziców, taki jak wybuch gnidów w szkole.
Perry powiedział, że dzieci uzyskujące dostęp do pornografii należy traktować jak „problem zdrowia publicznego”.
Powiedziała, że rodzice muszą traktować dzieci oglądające pornografię jak epidemię gnidów i powiedzieć innym rodzicom o problemie.
Powiedziała: „To trochę tak, jakby twoje dzieci dostały gnidy - musisz powiedzieć rodzicom, z którymi dziecko widziało pornografię.
„Jedną z najgorszych rzeczy jest to, że rodzice są tak zszokowani i zawstydzeni, że trudno im rozmawiać z dziećmi, nie mówiąc już o pozostałych rodzicach”.
Rodzice powinni skontaktować się z innymi, mówiąc: „moje dziecko widziało pornografię, być może wysłało ją do swoich kolegów z klasy, proszę, czy wszyscy możemy się spotkać i porozmawiać o tym”, powiedziała.
Dodała: „Bardzo się boimy, bo nie powinniśmy być rodzicami - myślę, że jest to problem zdrowia publicznego”.
Panna Perry powiedziała, że chce widzieć „lepsze filtrowanie” witryn przez dostawców usług internetowych, których nie mogą obejść dzieci zorientowane na technologię. Powiedziała, że to rodzice powinni przejąć kontrolę nad Internetem w taki sam sposób, jak dzieci nie mogą prowadzić samochodu, dopóki nie dorosną.
Dodała: „To poczucie, że przekazaliśmy naszym dzieciom cyfrową przestrzeń, jest naprawdę interesujące, ponieważ jeśli wasze dzieci powiedziały„ właściwie mamo, chcę jechać samochodem ”lub„ chciałbym jeść chipsy i czekoladę do każdego posiłku „czujemy, że mamy pewien poziom odpowiedzialności lub zdolność do kontrolowania tych decyzji.
„W jakiś sposób bardzo trudno nam było poczuć, że mamy taką samą zdolność interweniowania w przestrzeni online”.
Częściowo problem polegał na tym, że „my - rząd i przemysł - bardzo utrudniliśmy ochronę wszystkiego w domu jednym kliknięciem”, powiedziała, dodając, że rodzice powinni czuć się zdolni i chętni do kontrolowania dostępu do Internetu poprzez „wyłączenie routera w domu".