Ukończyłem dziś 120 dni powstrzymywania się od seksu i PMO.
37 lat - 17 lat uzależnienia od pornografii internetowej i kompulsywnej masturbacji.
Oto moje obserwacje:
Pozytywne:
1. Mgła mózgowa / drętwienie -> prawie nie istnieje
2. Lęk społeczny -> poprawił się (częste kontakty towarzyskie, flirtowanie, ponowne randkowanie),
3. Depresja -> poprawiła się (utrzymuje się pewien smutek, ale sytuacja znacznie się poprawiła)
4. Samoocena -> poprawiona
5. Staje się sprawniejszy fizycznie
6. Samodyscyplina -> poprawiona
7. Zmęczenie -> zacznij widzieć poprawę
8. Wahania nastroju -> skromniejsze (stany niemal euforii w jednej chwili i przygnębienia i / lub niepokoju zaledwie kilka godzin później przeważnie mijają),
9. Poranne lasy -> bardzo mocne i prawie codziennie rano
Neutralne / negatywne:
1. Bardziej martwi się czasem o problemy życiowe i perspektywy na przyszłość
2. PIED -> nadal nie jest wyleczony. Nie podniecam się jeszcze kobietami. Prawdopodobnie z niewielką pomocą dostałbym solidnego bonera, ale samo patrzenie na gorącą laskę na razie nic nie robi.
Podsumowanie:
Jak widać, sytuacja poprawia się nawet po 90 dniach bez seksu / bez znaku PMO.
Czy warto? Tak.
Czy to trudne? To było piekielne przez pierwsze 2 miesiące (bóle głowy, dzikie wahania nastroju, depresja, niepokój społeczny, brak energii, bezsenność, całkowita linia płaska…), ale teraz jest coraz łatwiej… Objawy odstawienia w większości zniknęły i nie mam żadnych pragnienie pornografii lub mb już.
Czy nadal będę wstrzymywać się od głosu? tak -> z porno, tak -> z masturbacji, może -> z seksu
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące tematu, nie wahaj się zapytać.
LINK - 120 dni w trybie hardmode - dotychczasowe wyniki