Niedoinformowane Media Touts Boguskie badanie uzależnień

Dlaczego media biorą jedno złe studium i wypaczają jego wnioski dla wartości szoku.

Opublikowany w lipcu 24, 2013 przez Robert Weiss, LCSW, CSAT-S in Miłość i seks w erze cyfrowej

Robert Weiss LCSW, CSAT-S i Stefanie Carnes PhD, CSAT-S

W dystrybucji krajowej „The Puzzle of Monogamous Marriage” opublikowana w ubiegłym tygodniu grupa naukowców argumentowała, że ​​to, co często określa się jako „uzależnienie seksualne”, można lepiej zrozumieć jako patologiczną odmianę „wysokiego pożądania seksualnego”. Po opublikowaniu tego artykułu wiele mediów sugerowało, że wnioski tego badania pokazują, że nie ma naukowych podstaw do diagnozy seksualnej nałóg. Nastąpiło to pomimo tego, że badanie było pierwszym tego rodzaju, pełnym błędów metodologicznych, a co najwyżej niejednoznaczne z jego odkryciami. Niemniej jednak nadal cieszy się dużym zainteresowaniem mediów, najprawdopodobniej dlatego, że dotyczy problematycznych ludzkich zachowań seksualnych, które zawsze przyciągają uwagę mediów.

W badaniu naukowcy monitorowali mózg aktywność (z wykorzystaniem technologii EEG) 52 mężczyzn i kobiet, którzy zgłosili, że mają „problemy z kontrolowaniem oglądania obrazów seksualnych”. Następnie badacze poprosili te osoby o obejrzenie ponad 225 nieruchomych zdjęć - zdjęć przedstawiających wszystko, od przemocy, ludzi na nartach po mężczyzn i kobiety uprawiających seks razem - podczas gdy EEG mierzy aktywność ich mózgu. Uczestnicy wypełnili również kilka kwestionariuszy dotyczących ich pożądania i aktywności seksualnej. Zasadniczo badacze szukali korelacji między odczytami EEG a wynikami uczestników w różnych kwestionariuszach, myśląc, że wszelkie korelacje mogą rzucić światło na to, czy są problematyczne porno używanie jest spowodowane uzależnieniem (co jest zasadniczo zaburzeniem neurobiologicznym) lub jedynie wysokim libido.

Od czasu publikacji badania krytycy przytaczali liczne wady, w tym obawy, że grupa próbna różni się znacznie od poszukiwania leczenia seks osoby uzależnione i że poszczególne osoby badane nie były badane pod kątem innych możliwych chorób współistniejących, które mogłyby zakłócać wyniki. Ponadto istnieją poważne pytania dotyczące strategii zastosowanej do oceny jednego z instrumentów w badaniu, które prawdopodobnie unieważniły pomiar i zniekształciły statystyki. Zasadniczo ustalenie przez badaczy hiperseksualności badanego opierało się przede wszystkim na odpowiedziach tej osoby na pytania dotyczące uprawiania seksu z partnerem, podczas gdy skany mózgu były wykorzystywane do monitorowania aktywności seksualnej solo. Jak każdy uzależniony od seksu może ci powiedzieć, istnieje ogromna różnica w sposobie, w jaki większość z nich czuje się i reaguje na seks w ciele w porównaniu z aktywnością na ekranie. Najbardziej oczywistym błędem metodologicznym było niewłaściwe wykorzystanie przez zespół badawczy Inwentarza pożądania seksualnego (SDI). Co dziwne, naukowcy postanowili użyć tylko część tego obszernego kwestionariusza - w niewytłumaczalny sposób ignorując pytania dotyczące samotnej aktywności seksualnej, która po raz kolejny była dokładną aktywnością, którą monitorowali za pomocą skanów mózgu.

Feeling zdezorientowany? Tak jak my.

Ponadto wstępne badanie przesiewowe podmiotów testowych było zdecydowanie nieodpowiednie. W badaniu każdy, kto zgłosił „problemy z pornografią”, został zaliczony do tej samej kategorii. Oznacza to, że niektórzy badani prawdopodobnie nie byli uzależnieni od pornografii, podczas gdy inni mogli być poważnie uzależnieni. Dodatkowym problemem jest fakt, że badacze wybrali bardzo różne osoby badane - mężczyzn, kobiety, osoby heteroseksualne i homoseksualistów - a następnie pokazali im wszystkie te same heteroseksualne obrazy seksualne (gdy wyraźnie uczestnik homoseksualny nie zareagowałby na obrazy heteroseksualne w ta sama droga). Ponadto badanym osobom pokazano tylko nieruchome obrazy - rzadko przesyłane strumieniowo filmy HD i pokazy z kamery internetowej na żywo, do których większość była przyzwyczajona.

Kolejną krytyką jest zależność autorów od EEG w celu pomiaru aktywności mózgu pacjentów. Tak, EEG są użytecznym narzędziem naukowym, ale tylko do pewnego stopnia. Prosta prawda jest taka, że ​​EEG mierzą aktywność mózgu z zewnątrz czaszki, czyniąc je neurologicznym odpowiednikiem tępego narzędzia. Nie jest to definitywne, gdy spojrzymy na skomplikowaną grę licznych obszarów mózgu zaangażowanych w tworzenie i ekspresję pożądania seksualnego (nagrody, nastrój, pamięć, podejmowanie decyzjiEtc.)

Tak więc, w skrócie, badanie to jest w najlepszym razie niejednoznaczne, a wnioski wyciągnięte przez autorów nie korelują z danymi.

Przynajmniej naukowcy nie wskazują wyraźnie, że problem nie istnieje. Zamiast tego twierdzą, że problem nie jest uzależnieniem i że konceptualizacja go jako „wysokiego pożądania seksualnego” byłaby bardziej dokładna. Jednak badacze ci nie badali tych samych obszarów mózgu ani nie korzystali z tych samych technologii, które wykorzystano w poprzednich badaniach, analizując uzależnienia procesowe. W artykule opublikowanym w czasopiśmie Socioaffective Neuroscience and Psychology, Dr Donald Hilton podsumowuje większość badań mózgu, które prowadzą naukowców do przekonania, że ​​seks (i inne naturalne procesy) mogą być uzależnieniami. Dokładny przegląd tej literatury naukowej patrz jego artykuł tutaj. Żaden z regionów mózgu, na które patrzyła praca dr. Hiltona ani badania, które cytował, nie były omawiane ani badane w niedawno opublikowanym badaniu.

O dziwo, pomimo kiepskiego projektu, złego wykonania i oczywistych ograniczeń, autorzy zdecydowali się sformułować błędne wnioski i opublikować, wysyłając nawet międzynarodową informację prasową reklamującą ich „osiągnięcia”.

Dr Hilton przekonuje, że jesteśmy na skraju zmiany paradygmatu w naszej konceptualizacji uzależnień procesowych. Stwierdza: „Podczas zmiany dominuje kryzys i napięcie, zacierając znaczenie zmiany w teraźniejszości. Niemniej jednak nowy połączony paradygmat, który łączy uzależnienia zarówno z substancjami, jak i procesami, zaczyna się utrwalać. ”Twierdzenie to potwierdza fakt, że w bazie literatury PubMed termin„ uzależnienie seksualne ”jest używany prawie trzy razy częściej niż jakikolwiek inny termin opisujący chorobę. Czy ten obecny szał medialny jest po prostu częścią „kryzysu i napięcia”, które zaciera nasz pogląd w środku zmiany?

Dlaczego, gdy pojawiają się dwa doskonałe artykuły, jeden wspierający strukturę uzależnień i jeden kwestionujący to, że media wtrącają się w jeden i zniekształcają jego wnioski na wartość szoku? Jakie są następstwa dla dziesiątek tysięcy pacjentów, których rzeczywistość jest odrzucana i unieważniana? W 1980 osoby uzależnione od seksu zostały poinformowane przez praktyków zdrowia psychicznego, że ich problem nie istnieje. Cóż, istniało, a ponieważ terapeuci nie pomogli im, stworzyli własne grupy wsparcia, a teraz ta sieć „stypendiów S” zapewnia krytyczną, bezpłatną opiekę dziesiątkom tysięcy ludzi dziennie. Tak więc, podczas gdy my, klinicyści, możemy nadal twierdzić, czy jest to uzależnienie, przymus, czy nie Sterowanie impulsowe problem lub wysokie pożądanie seksualne, nie powinniśmy twierdzić, że problem nie istnieje. A media też nie powinny.

Podobne zjawisko wystąpiło z alkoholizmem na przełomie wieków. Uzależnienie od alkoholu było postrzegane jako „upadek moralny” spowodowany „brakiem siły woli”. Dopiero wiele lat później, kiedy zaczęliśmy w pełni rozumieć pojęcie uzależnienia od choroby, stało się ono lepiej zrozumiane. Dlaczego więc społeczeństwo wolałoby nazywać uzależnionych od seksu „kobieciarzami” i „schmuckami” niż używać paradygmatu, który jest pomocny?

Rozważmy więc reperkusje naszych etykiet… Na razie mamy uzależnienie seksualne, przymus seksualny, zaburzenia kontroli impulsów, zaburzenia zachowania hiperseksualnego, niekontrolowane zachowania seksualne, problematyczne zachowania seksualne, a teraz nowe: wysokie pożądanie seksualne. Używanie etykiety „uzależnienie od seksu” zamiast innych ma wiele zalet. Po pierwsze, to język, którym mówią klienci. Klienci nie przychodzą do terapia ponieważ uważają, że mają „zaburzenie zachowania hiperseksualnego”, przychodzą, ponieważ są „uzależnieni od seksu. ”Po drugie, jest to termin najczęściej używany przez lekarzy. Po trzecie, używając perspektywy uzależnienia, możesz zmniejszyć wstyd, znormalizować zachowanie, dostarczyć wiele dodatkowych zasobów i materiałów oraz zanurzyć klienta we wspólnocie wsparcia, która obejmuje odpowiedzialność i bierze odpowiedzialność za swoje zachowanie. W przeciwieństwie do tego, jak my jako terapeuci skutecznie pomagamy pacjentowi z jego „wysokim pożądaniem seksualnym”?

A kiedy wysokie pożądanie seksualne i uzależnienie seksualne stały się wzajemnie wykluczającymi się koncepcjami? Mówiąc wprost, zdiagnozowanie osoby jako osoby o wysokim pożądaniu seksualnym nie wyklucza uzależnienia seksualnego. W rzeczywistości badania omówione powyżej nie podważają koncepcji uzależnienia seksualnego i rosnącej liczby literatury, która wspiera ten pomysł. Tak czy inaczej, aż do ostatecznego rozstrzygnięcia, trzymajmy się etykiety przydatnej klinicznie (zwłaszcza, że ​​wygląda na to, że większość istniejących badań potwierdza ten paradygmat).

 

Robert Weiss LCSW, CSAT-S jest starszym wiceprezesem ds. Rozwoju klinicznego Elementy Behavioral Health. Licencjonowany absolwent UCLA MSW i stażysta Dr. Patrick Carnes, założył The Sexual Recovery Institute w Los Angeles w 1995. Opracował programy kliniczne dla Ranczo w Nunnelly, Tennessee, Obietnice Ośrodki Lecznicze w Malibuoraz wspomniany wcześniej Instytut Odnowy Seksualnej w Los Angeles. Zapewnił także kliniczne szkolenie w zakresie wielu uzależnień i program zachowań zdrowotnych dla wojska USA i wielu innych ośrodków leczenia w Stanach Zjednoczonych, Europie i Azji.

Dr Stefanie Carnes, Ph.D. jest licencjonowany małżeństwa oraz terapeuta rodzinny i zatwierdzony przez AAMFT przełożony. Specjalizuje się w pracy z pacjentami i rodzinami zmagającymi się z wieloma uzależnieniami, takimi jak uzależnienie seksualne, zaburzenia jedzenia i zależność chemiczna. Dr Carnes jest również certyfikowany uzależnienie seksualne terapeuta i superwizor, specjalizujący się w terapii dla par i rodzin zmagających się z uzależnieniem seksualnym. Obecnie jest prezesem International Institute for Trauma and Addiction Professionals. Jest także autorką licznych artykułów naukowych i publikacji, w tym jej książek, Reperowanie złamanego serca: przewodnik dla partnerów uzależnionych od seksu, Facing Addiction: Rozpoczęcie odzyskiwania od alkoholu i Narkotyki, W obliczu Heartbreak: Kroki do odzyskania dla partnerów uzależnionych od seksu.